~Ale ma tupet~zabuzowały mi w głowie myśli towarzyszki.~Jest bezczelna. Nie lubię jej.
~Wiem, że nie po to tu przyszła, ale jej głowa jest dla mnie zamkniętą księgą~posłałem przekaz, ale to wcale nie uspokoiło Wyji.
-Czy wyglądam na kogoś, kto lubi poznawać nowych... przyjaciół?-Zapytałem na głos i oparłem się ramieniem o framugę drzwi, zagradzając w ten sposób Sylwii wejście i widok wnętrza domu.
-Odpowiem na ciebie-warknęła Wyja, obrzucając kobietę taksującym spojrzeniem.-Otóż nie. Ceni sobie święty spokój.
Teatralnym gestem złapałem towarzyszkę za ramię i łagodną siłą wepchnąłem do pomieszczenia.
Dżumo? Jak zwykle, gram na zwłokę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz