-Ależ skąd-warknęła tygrysica i obrzuciła kobietę wyjątkowo (nawet jak na siebie) morderczym spojrzeniem.-Po prostu mam nieodpartą ochotę powiesić cię za flaki na balkonie, mózg zeżreć a z oczek zrobić zabawkę.
Po tych słowach uderzyła Sylwię łapą, wytrącając jej sztylet z ręki. Wykorzystałem to i szybko kopnąłem broń w głąb mojego domu.
-To był wypadek-powiedziałem pustym głosem.-Tak mi się kopnęło.
~Wyja, do domu. Mam pomysł~zakomunikowałem i sam udałem się we wskazane miejsce. Tygrysica natychmiast podążyła za mną.
Sylwia? Możliwe, ale nie dla psa kiełbasa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz