środa, 22 lipca 2015

Od Feanaro (c.d. Fantarigo)

Kiedy jasnowłosa zostawiła mnie w tamtym miejscu stwierdziłem, że nie obchodzi mnie to, co się z nią dalej będzie działo. Skoro jest taka silna i niezależna to niech więcej mi głowy nie zawraca. Może będzie miała pecha i ją gwardziści zgarną... ale oni ludźmi się raczej nie interesują. Chyba, że moja "koleżanka" nie jest człowiekiem i dobrze to ukrywa. Mogłaby być zmiennokształtną albo wilkołakiem na przykład. Jak biegliśmy to pod koniec niby była zmęczona, ale się wcale się nie spociła. I ta torba, którą tak ściskała... przyuważyłem, że coś się w niej ruszyło, albo mi się przywidziało. Postanowiłem sprawdzić, czy ludzie już sobie poszli i czy będę mógł bezpiecznie wyjść z Puszczy. Wyprowadziłem mojego towarzysza, Tivela na niewielką polanę. Skrzydlaty jeleń za pomocą iluzji zmienił się w wychudzoną szkapę a mi nadał formę jakiegoś obdartego pustelnika podtrzymującego się na spróchniałym, suchym kiju. Uwagi co do mojego wyglądu pozostawiłem dla siebie. Zarzuciłem zwierzęciu na grzbiet worki. Miałem zamiar później załadować do nich ukradzione rzeczy, w końcu z czegoś trzeba żyć. Powoli wyszliśmy z lasu i oczywiście, natknęliśmy się na samotnego gwardzistę uzbrojonego w jednoręczny miecz.
-Stać-warknął strażnik, kiedy się zbliżyliśmy.-Wychodzimy z lasu, tak późno? Nie ukrywasz czegoś, dziadku?
-Nie, młodzieńcze-odpowiedziałem drżącym głosem starca.-Jestem tylko biednym pustelnikiem, który odwiedza wioskę raz na kilka lat, żeby uzupełnić brakujące zapasy.
-Dziwne... a czym ty niby za nie chcesz zapłacić? Nie masz nic.
-Zatrudnię się w jakiejś knajpie jako sprzątacz na kilka dni-już czułem, że będą kłopoty, więc dotknąłem strażnika delikatnie w ramię. Ten natychmiast osunął się na ziemię i zasnął. Zachichotałem pod nosem, zabrałem strażnikowi sakiewkę ze srebrem i poszedłem w kierunku wioski z osłem u boku.
Kiedy dotarłem na miejsce, zacząłem szybko rozglądać się za noclegiem, żeby z samego rana móc okraść stragany i nawiać, kiedy większość wieśniaków będzie jeszcze spała. Postanowiłem iść do prowizorycznej "dzielnicy nędzy" leżącej daleko od centrum. Tam samotny starzec z osłem nie będzie budził żadnych podejrzeń. Pozwoliłem zwierzęciu nieco odsapnąć, ale sam nie miałem zamiaru spać. Mogę długo wytrzymać bez snu, a wyczulone elfie zmysły pozwolą mi w porę ustrzec się przed niebezpieczeństwem.

Fantarigo? Przyznaję, popisałaś się ładnie... ale zobaczysz, co się zaraz będzie działo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Xat nasz potężny i wspaniały