piątek, 24 lipca 2015

Od Feanaro (c.d. Fantarigo)

-Jak się napiję to jest jeszcze gorzej. Tivel potwierdzi-zaśmiałem się, szukając po pomieszczeniu torby z "zakupami". Nadal miałem do pasa przytwierdzoną sakiewkę ze złotem. Wysypałem jej zawartość na kamienną posadzkę częściowo porośniętą jakimś zielskiem i mchem. Zacząłem się bawić monetami z wybitym wizerunkiem króla, co pomogło mi trochę zapomnieć o bólu. Spojrzałem na opatrunek, który miałem na ramieniu.
-Profesjonalna robota, w dodatku zrobiona dość szybko-mruknąłem i odwróciłem wzrok w stronę kobiety.
-I w mało sprzyjających okolicznościach-dodała z lekkim uśmiechem na ustach. Przestałem się bawić monetami i rzuciłem sakiewką tak, że posunęła po podłodze, wyleciała przez drzwi i z brzdękiem spadła po schodach.
-Hej! Mogłem się zacząć miotać jak dziki węgorz. Wtedy to dopiero byłyby mało sprzyjające okoliczności-zmarszczyłem nos, upodabniając się przez to do oburzonego, młodego chłopca.
-Tak, ależ oczywiście, faktycznie był pan niesamowicie grzeczny-powiedziała Fantarigo i zaczęła zbierać porozrzucane opatrunki. Z poczucia obowiązku podałem jej butelkę ze spirytusem.
-A czym to sobie zasłużyłam na taką wielką pomoc?
-Głównie z mojej przyczyny musi pani sprzątać, a nie chcę robić matce wstydu, że nie umiała dziecka dobrze wychować i manier nauczyć. Ot, co. Ale jeśli to tak przeszkadza to mogę przestać.
Kobieta pokręciła tylko przecząco głową, więc podałem jej jeszcze kilka rzeczy. Na wszelki wypadek bacznie obserwowałem każdy ruch Fantagiro i wtedy przyuważyłem znowu ten dziwny ruch w jej torbie, który chyba miał coś wspólnego z gadzim ogonem zwisającym spod pokrywki. Kobieta uchwyciła moje spojrzenie.
-Coś się... stało?-Zapytała, chyba zaniepokojona moim milczeniem. Wstałem z ziemi i poszedłem do płóciennego worka z łupami. Wysypałem z niego wszystko, uważając na szklane butelki i drogie tkaniny. Wśród rupieci znalazłem skrzynkę z mięsem.
-Cokolwiek pani trzyma w torbie, nie jest to na pewno puchaty króliczek i musi być głodne-powiedziałem, wyłamując drewniane wieko i wyciągając spory kawał nie przyprawionej baraniny.

Fantarigo? Nic nie poradzę na to, że nie tylko drań ale i łamaga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Xat nasz potężny i wspaniały