niedziela, 23 sierpnia 2015

Od Gabriela (c.d. Rosie)

Spojrzałem na wschód. Faktycznie, niebo między budynkami zrobiło się z granatowego lekko fioletowe.
-Nie jestem zmęczony tobą. Nie tobą-powiedziałem po chwili milczenia.-Ale skoro ci tak bardzo zależy, to się zmyję. Żebyś nie musiała mi więcej patrzeć w oczy.
Rosie chyba chciała coś powiedzieć albo ponownie złapać mnie za płaszcz, ale zanim to zrobiła wzbiłem się szybko w powietrze na taką wysokość, że budynku na dole zaczęły przypominać domki z klocków, po czym poleciałem (a raczej zacząłem spadać) w stronę mojego domu. Chaotycznie rozbiłem się przez drzwiami, zza których natychmiast wyskoczyła Wyja.
-Schlałeś się?-Zapytała.
-Wiesz dobrze, że nie mogę-warknąłem.
-Zabiłeś kogoś?
-A co to, własny dom zmienił się w królewski komisariat! Czterech ich było, więc powiedzmy, że szans żadnych nie mieli.
Wstałem i otrzepałem się, po czym w ubraniu i butach skoczyłem na łóżko. Zasunąłem wszystkie zasłony, zanim jeszcze wzeszło słońce, żeby nie obydzić się z oparzeniami.

Rosie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Xat nasz potężny i wspaniały