Zaśmiałem się jeszcze raz, tym razem głośniej.
-Myślisz, że mnie to przestraszy? Że się zesram ze strachu?-Zapytałem jadowicie. Wyja stała jak wryta, to dobrze, nie chciałem żeby mi przeszkadzała. Nadal miałem miecz w rękach i zrobiłem z niego użytek. Zamachnąłem się i uderzyłem ostrzem w szpadę tak mocno, że broń Sylwii się złamała.
I co? Głupio?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz