środa, 19 sierpnia 2015

Od Rosie (c.d. Gabriela)

Mężczyzna, który mnie uratował zrobił kompletną miazgę z tych chłopaków. Nie mogłam z siebie prawie nic wykrztusić, ale wiedziałam że tak dzieje się na tym świecie. Cichy i nawet miły głos zapytał się czy nic mi nie jest. Uspokajając się, wstałam i odpowiedziałam.
- Nic mi się nie stało. Dziękuję za Pana troskę i przybycie mi na ratunek. - ukłoniłam się lekko i odpowiedziałam uśmiechając się.
- To naprawdę nic takiego. - odpowiedział - Ale z tego co widzę to masz skaleczone kolano. Pewnie jak upuścili ciebie to wtedy skaleczyłaś się w nie. - dopowiedział. I zginając się wyją ze swojej kieszeni chusteczkę, którą zawiązał mi na skaleczone kolano.
- Dziękuje ci naprawdę, lecz nie musiałeś się zabrudzać swej chusteczki dla tak małego zadrapania. - powiedziałam, spojrzawszy się na mężczyznę.
- To drobnostka. - odpowiedział miło.
- Nie znam Pana imienia, a chciałabym wiedzieć jak nazywa się mój wybawca. Więc się zapytam. Jak Pan ma na imię?- spytałam się, tak jak zawsze mając uśmiech na twarzy.
- Jestem Gabriel, a ty?
Chcąc się przedstawić, ale wtedy przeszkodziła mi moja wizja, która ukazała mi się tak jak zawsze w najgorszym momencie. Próbowałam powstrzymać, lecz nie wychodziło mi to chyba zbytnio.- Wybacz mi Gabrielu powinnam już lepiej iść. Nie chciałabym, aby coś ci się stało. - wypowiedziałam i używając zasłony uciekłam jak najdalej od ludzi. Bałam się, że przez moją wizję mogłabym kogoś zranić.

<Gabriel?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Xat nasz potężny i wspaniały