Na wszelki wypadek schyliłam się i wyjęłam na powoli sztylet. Nie będzie takiego atakowania... Nie ze mną te numery. Mężczyzna patrzył się prosto w moje oczy, zdziwiło mnie trochę to zachowanie, ale nie wnikałam.
-Skoro, nie to nie - rzuciłam sztyletem w framugę drzwi, przecinają kawałek skóry mężczyzny.
Taka twoja rola gadzie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz