Nie podobał mi się ten uśmiech. Co ona sobie myśli, że swoimi kobiecymi atutami cokolwiek zdziała? Wyja by chyba umarła z zazdrości. Ale mniejsza o tego sierściucha, bardziej zastanawiałem się nad tym, jak skutecznie wykurzyć Sylwię z własnego domu.
-Jesteś natrętna jak mucha-powiedziałem do kobiety.-Nie wystarczy ci, że już raz próbowałem cię zabić? Może mam próbować do skutku? Czego ty w ogóle chcesz ode mnie, co?
Sylwia? Wena się zabiła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz