To ci niespodzianka, jeszcze jakaś kobieta tu mieszka... Zignorowałam jej westchnięcie. Również się usmiechnęłam do mężczyzny.
-Skądże - prychnęłam - przyszłam się przywitać. Rzadko widujemy tu nowych mieszkańców, wszyscy się tu znamy.
-Jestem Sylwia - usmiechnęłam się szyderczo
Ten mężczyzna był dziwny... Poruszyłam stopą w bucie sprawdzając czy wzięłam broń. Sztylet wbił mi się w nogę, ale to zignorowałam.
Co teraz per gadzie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz