-A poza tym, to... spotkanie, jak to nazwałaś, niczyjemu życiu raczej nie zagraża. Ale wtrącanie się w nie swoje sprawy to już tak-dodałem, ceremonialnie oglądając sztylet. Kiedy zauważyłem, że kobieta wcale się tego nie boi, odrzuciłem broń do tyłu. Puściłem kobietę i podniosłem się.
-No już, wstawaj-warknąłem, patrząc na nią z góry.-I nie próbuj żadnych numerów.
Feniks?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz