-Śledziłem obydwie kobiety niezauważony do czasu, kiedy zmiennokształtna ujawniła swoją prawdziwą naturę. Cudem udało mi się jej uniknąć. Schowałem się między drzewami i patrzyłem na kobietę która okazała się być Valkyrią. Pewnie była jednym z tych zdrajców którzy porzucili życie w Puszczy żeby podlizać się ludziom. Tak czy siak, obserwowałem ją, kiedy zaczęła wrzeszczeć. Na początku głośno, potem coraz słabiej. Wołała jakiegoś elfa a ty jesteś jedynym, jakiego znam więc przyprowadziłem ją do ciebie-powiedział stwór podobny do skrzydlatego jelenia. Mój dobry znajomy, Tivel na grzbiecie miał kobietę uczepioną kurczowo jego długiej szyi.
-No i co ja mam teraz z tobą zrobić, fajtłapo?-Zapytałem kobietę.-Miałem nadzieję, że już nie będę musiał oglądać tej twojej ślicznej buźki, ale chyba mam dzisiaj pecha.
Sylwia? Niby na co?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz