Ta cała sytuacja bardzo mnie bawiła. Najpierw mi rozkazuje a potem błaga. A czy aż tak bardzo przeszkadzało jej to, że nie może wstać?
-Zastanówny się-powiedziałem, robiąc zamyśloną minę.-To zależy.
-Można wiedzieć, od czego?
-Od kilku istotnych czynników, że tak się wyrażę.
Spojrzałem na odrzucony do tyłu miecz.
-Ładna broń-kontynuowałem.-Ale nie może równać się z łukiem.
-Niby dlaczego, co?
Nachyliłem się lekko nadal pozostając poza zasięgiem jej rąk.
-A dlatego, że mieczniczka leży teraz przed łucznikiem jak głupia.
Puściłrm ją, lekko szturchając czubkiem buta.
-Zmykaj. I żebym cię tu więcej nie widział-powiedziałem i odszedłem w las.
Sylwuniu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz