-Ale to ty jesteś mi do tego potrzebny - wyszeptałam
Nagle coś zasloniło słońce, szary anioł. Ba! To archanioł! Rzuciłam szybko w niego kataną, trafiłam celnie. Jednak nie miałam siły biec, więc olbrzymie ciało spadło na mnie. Żył, ale był nieprzytomny. Nie miałam siły się spod niego wydostać, a przez wysiłek skapneła kropelka krwi z nosa. Położyłam dłoń na ciele i zamknęłam oczy "wdychając" duszę ustami i nosem. Archanioł miał w sobie dużo magicznych, co poczułam od razu. Odrzucilam jego ciało i pobieglam szukać istoty. Długo n musialam biec.
-Stój, głupie stworzenie!!!- wydarłam się
Biegnąc potknelam się o kamień i runęłam na ziemię, a katana trafiła kilka centymetrów od stopy wrednego gada.
Sylwia nie zostawia niedokończonych spawanie gładzie hihi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz