-Jak sobie chcesz-warknąłem, łapiąc kota obiema rękami.-Znam ja sposoby na takie uparte gnidy. Tivel, ruszaj.
-To nie jest dobry pomysł-szepnął jeleń.
-Pytałem się ciebie o zdanie? Do przodu, pchlarzu.
Parzystokopytny tylko westchnął i zaczął powoli iść przed siebie. Kot rozciągnął się jak guma, ale nie puścił drzewa.
-Jeszcze tylko kilka centymetrów a rozerwie cię na strzępy więc lepiej puść-powiedziałem łagodnie.
Feniks? Nie takie rzeczy się robiło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz