Odwróciłem głowę może trochę zbyt gwałtownie, kiedy Rosie się odezwała. Jak mówiła, patrzyłem na nią z szeroko otwartymi oczami i przygryzałem dolną warkę tak mocno, że jeszcze trochę a do oczu napłynęłyby mi łzy. Powoli przetwarzałem sobie w głowie każde słowo, chociaż dotarła do mnie tylko część.
-Ja? Uroczy? Jeszcze czego-prychnąłem, marszcząc nos. Podobno jak tak robię to wyglądam jak wściekły mutant.
-Znaczy... nie chciałam cię obrazić... rety-westchnęła Rosie. Jakimś cudem chyba powstrzymała się, żeby na mnie spojrzeć, ale mimo to nie bała się. Uznałem rozmowę za skończoną, więc wstałem i postawiłem kilka chwiejnych kroków, kiedy ponownie usłyszałem głos dziewczyny:
-Czekaj...
To było takie nagłe, że aż się przewróciłem, jednak szybko machnąłem skrzydłami i udało mi się wrócić do równowagi.
-Co znowu?-Zapytałem.-Nie mam czasu na czcze gadaniny. Lada chwila mogę ci skoczyć do gardła i zapewniam cię, że to nie będzie fajne.
Rosie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz