-Możesz już sobie iść, chyba, że czegoś chcesz ode mnie-powiedziałem do kocicy.
-Chcę tylko, żebyście się uspokoili-westchnęła Wyja i spojrzała wymownie na żałośnie wyglądającą, klęczącą z opuszczonymi rękami Sylwię.
-Mój dom, moje zasady, mój hałas, mój problem-powiedziałem.-Tak czy siak, ja wychodzę. Jak chcesz wyrazić swoje ubolewanie, masz na to trzy minuty.
Po tych słowach wyszedłem z piwnicy.
Sylwia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz