-Kuchni?-Zapytałem i zaciąłem się na chwilę, zanim zrozumiałem sens tego pytania.
~Jej chodzi o to miejsce, gdzie ludzie gotują sobie żarcie. Tam są garnki, patelnie i w ogóle takie tam naczynia dziwaczne~podpowiedziała mi w myślach Wyja.
-Trochę głupia sytuacja, bo ja nie mam... kuchni-uśmiechnąłem się niemrawo.-Ale jak jesteś głodna to mogę wysłać Wyję po coś. Ewentualnie zawsze jakieś garnki na strychu się znajdzie, za palenisko może posłużyć kominek... zaraz rozpalę, bo trochę tu zimno.
Usłyszałem, jak za moimi plecami tygrysica walnęła się z rezygnacją łapą w czoło.
Rosie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz