Mam go gonić. HA! No chyba nie. Uganianie się za kolejnym dzieckiem buszu to ostatnia rzecz, na którą miałem dziś ochotę. Z resztą... To nie był mój problem. Wbiłem swój rapier w ziemię i usiadłem na pniu. Ściągnąłem swój kapelusz i zawiesiłem go na głowicy miecza. Na pewno wróci. Zanim się zorientuję buchnie mi moje cudeńka i z powrotem czmychnie do swojej nory.
Kradzieju?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz