Wyja tylko na to czekała. Wlazła na stół, zrzuciła mój widelec ze stołu i dorwała moją porcję, jakby to było spłoszone, uciekające zwierzę. Odwróciłem się od siedzących przy stole i poszedłem na piętro.
-A ty gdzie idziesz?-Zapytała Wyja.
-Się przespać. Pewnie jutro się obudzę. Nie czekajcie na mnie z niczym-powiedziałem i zatrzasnąłem drzwi na klucz.
Rosie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz